wtorek, 6 września 2011

Odszkodowanie za impreze.

Poszkodowani oraz spadkobiercy ofiar pożaru, który wybuchł w trakcie koncertu zespołu Great White, otrzymają milionowe odszkodowania.
Przypomnijmy, że w 2003 roku podczas występu hardrockowej formacji Great White w klubie Station na Rhode Island wybuchł pożar. W płomieniach lub w wyniku poparzeń zginęło 100 osób. Kolejne 300 odniosło obrażenia.



nieruchomości rzeszów





W minionym tygodniu doszło do ugody pomiędzy uczestnikami koncertu, a pozwanymi reprezentującymi m.in. klub Station i organizatorów koncertu. 65 pozwanych zgodziło się zapłacić w sumie 176 milionów dolarów odszkodowania grupie 306 powodów. W przypadku braku ugody doszłoby do kosztownego procesu.


Sędzia Ronald R. Lagueux, który nadzorował ugodę, zaakceptował - po zbadaniu dokumentacji dotyczącej poparzeń odniesionych przez ofiary - podział pieniędzy pomiędzy poszkodowanych, którzy przeżyli tragedię.
To jednak nie koniec sprawy. Teraz sędzia zajmie się kwestią wypłaty pieniędzy spadkobiercom ofiar pożaru.
W 2008 roku muzycy zespołu Great White zgodzili się zapłacić milion dolarów rodzinom osób, które poniosły śmierć na koncercie.
źródło: muzyka.interia.pl
POLECANE:

Odszkodowanie dla karpia

Ryba też człowiek


Najwyższy czas otoczyć ocalałe karpie opieką psychologów i zacząć wypłacać im odszkodowania za wieki prześladowań.

Przed świętami, jak co roku, uaktywnili się obrońcy praw karpi. Do mediów masowo napływają zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez pracowników hipermarketów. Podobno ryby tłoczą się tam w ciasnych zbiornikach, przez co popadają w depresję. W dodatku sprzedawane są w foliowych siatkach z niedostateczną ilością wody. Zanim trafią do wanny, będą odczuwały transportowy dyskomfort.

Pobyt w wannie również jest karpiom niemiły. Nie dość, że przez dwa dni pływają w niezmienianej wodzie, to jeszcze muszą sobie radzić z przeczuciem nadchodzącej śmierci. Wprawdzie fizyczny ból trwa tyle, ile uderzenie tłuczkiem, ale później następuje barbarzyński rytuał patroszenia i smażenia na patelni, który nieżywym już rybom odbiera godność osobistą. Nic dziwnego, że ludzie czuli na karpią krzywdę coraz częściej decydują się na zakup filetów. Pozwala im to uniknąć przykrego widoku, a przy okazji znacznie skraca czas przygotowania potrawy.


nieruchomości rzeszów


Pozostaje pytanie, czy filet to nie ryba. Ta sama, która wcześniej połknęła zarzucony przez wędkarza ostry hak, następnie dramatycznie poruszała skrzelami, leżąc w trawie, i ledwie zipała podczas transportu do przetwórni, gdzie sadyści w białych fartuchach zrobili z niej filety. Albo ofiara morskich rybaków, która z podobnymi do siebie bezbronnymi istotami tłoczyła się w sieci, zanim pozbawiono ją ości i osobowości.

Pora skończyć z hipokryzją i zrezygnować z kupowania nie tylko żywych ryb, ale i filetów. Najwyższy czas otoczyć ocalałe karpie opieką psychologów i zacząć wypłacać im odszkodowania za wieki prześladowań. Przyda się też publiczny rachunek sumienia zakończony spaleniem płócien Maneta czy Goyi, na których ryby są przedstawione jako składnik martwej natury. Wreszcie należy wytoczyć proces niejakiemu Jezusowi z Nazaretu, który wprawdzie uczynił z ryby symbol chrześcijaństwa, ale rozmnażał te stworzenia bez ich wyraźnej wiedzy i zgody. Tylko po to, by nakarmić tłumy.

źródło: wprost.pl