sobota, 6 lutego 2010

Odszkodowanie za złe wychowanie dziecka.

Pięciu Włochów w wieku od 14 do 15 lat po raz pierwszy osaczyło 12-letnią koleżankę z sąsiedztwa w centrum Mediolanu wiosną 2001 r. Przez dwa kolejne lata - zastraszając, bijąc i szantażując - zmuszali ją wielokrotnie do współżycia seksualnego. Kiedy dziewczyna powiedziała wreszcie o gwałtach rodzicom, sprawców szybko aresztowano, a sąd skazał ich na dwu- i trzyletnie kary więzienia.
Ciężkie depresje zmusiły jednak dziewczynę do przerwania nauki i choć po długiej terapii zdołała wrócić do szkoły, nie nadrobiła braków i do dziś 20-latka nie rozpoczęła wymarzonych studiów. - Kara więzienia nie wystarcza. Pójdź jeszcze raz do sądu, niech rodziny gwałcicieli zapłacą ci odszkodowanie - namawiał ją uporczywie adwokat Giuseppe Alaimo.
Mediolańska sędzia Bianca La Monica poparła roszczenia młodej Włoszki i zasądziła właśnie 450 tys. euro odszkodowań od dziesięciorga rodziców gwałcicieli. - Podczas wychowywania dorastających synów nie pokazali im, co oznacza szacunek dla innych. Nie nauczyli ich nawiązywania innych niż fizyczne kontaktów z dziewczętami. Ich dzieci traktowały swą ofiarę jak rzecz - tłumaczyła sędzia.
Rodzice wszelkimi sposobami próbowali dowodzić, że nie zaniedbywali swych obowiązków. Świadkowie obrony opowiadali sądowi, że synowie nie włóczyli się po nocach, mówili sąsiadom "dzień dobry" i chodzili do kościoła. Szkoła poświadczyła niezłe oceny i udział chłopców w pogadankach o wychowaniu seksualnym.
- Pierwsze zeznania skazanych na temat gwałtów były przerażająco sterylne. Ani śladu własnych emocji czy zrozumienia dla emocji ofiary. Jakieś przebłyski poczucia dyskomfortu lub nawet winy pojawiły się dopiero, kiedy sądowi psycholodzy przymusili ich do refleksji - ocenił sąd. I stwierdził, że brak wyrzutów sumienia, który umożliwił seryjne gwałty, był efektem fatalnego wychowania.
Od odpowiedzialności za synów przestępców nie wywinęli się nawet dwaj ojcowie, którzy po rozwodach już na kilka lat przed rokiem 2001 nie mieszkali na stałe z dziećmi pozostającymi pod opieką matek. - Rozwód nie zwalnia z obowiązku kształtowania swego dziecka - usłyszeli od sędzi.



nieruchomości rzeszów


Podobnym argumentem wobec rozwiedzionych rodzin posługują się też władze brytyjskiego Liverpoolu, gdzie po zasztyletowaniu nastolatka w 2007 r. prokuratura straszy rodziców karami za brak współpracy z policją i nieinformowanie jej, że dzieci wpadły w sidła ulicznych gangów.


- To nowy i dobry trend w Europie. Aby oddać sprawiedliwość ofierze i zapobiegać przestępstwom, trzeba wskazywać na konkretną odpowiedzialność konkretnych winnych. A za przyszłość dzieci są przecież współodpowiedzialni rodzice - twierdzi włoski publicysta Flavio Scarappo.
Orzeczenie sądu cywilnego w Mediolanie to już drugi głośny przykład odradzania się we Włoszech praktyki karania rodziców za tzw. culpa in educando, czyli złe wychowanie. Włoski sąd najwyższy zaledwie kilka miesięcy temu zatwierdził odszkodowanie wypłacone przez rodzinę niespełna 18-letniego mordercy na rzecz rodziny ofiary.
Za winę rodziców sąd uznał absolutną nieumiejętność syna pohamowania negatywnych emocji i wyrażania ich bez użycia przemocy. Kiedy jego niewiele starszy kolega spod Syrakuz zaczął się do niego zalecać, nie potrafił zwyczajnie odmówić czy oświadczyć, że nie jest gejem, lecz impulsywnie zdecydował się zalotnika zabić.
Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz